V Niedziela Zwykła - 4 lutego 2024
Refleksja
Wokół Jezusa gromadziły się rzesze ludzi. Spragnieni byli słowa, jakie im Jezus głosił. Przychodzili także, by szukać uzdrowienia duszy i ciała. Jak mówi Ewangelista: "Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił". Możemy sobie wyobrazić, jak bardzo był zajęty. Ale nie dał się pochłonąć do końca szaleńczej aktywności. "Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne i tam się modlił". Wiedział, jak wielu jest jeszcze nieuzdrowionych, że tylu przychodzi do Niego ze swoimi bolączkami, tylu przecież cierpi po dziś dzień, na całym świecie - a jednak usuwał się w cień, aby trwać na modlitwie. Nawet Jezus potrzebował czasu dla siebie, odpoczynku, modlitwy. Potrzebował przede wszystkim kontaktu ze swoim Ojcem i to był sekret Jego ogromnej mocy i skuteczności działania.
My także potrzebujemy kontaktu z Bogiem, aby naładować się Bożą energią, która pomaga pełniej i sensowniej żyć. Dzisiejszy człowiek popada, jak nigdy dotąd, w różnego rodzaju depresje, gubi się w życiu. A to dlatego, że zagubił nieraz zdolność kontaktu z Bogiem, zastępując go różnego rodzaju "liturgiami", choćby przed telewizorem, na stadionie czy w galerii handlowej. Wydaje się, że współczesnemu człowiekowi najbardziej potrzeba refleksji, czyli zastanowienia się i rozmyślania nad samym sobą, nad wartością i celem swojego życia, wybiegającym daleko poza ziemię.
Godne podziwu są często nasze poświecenia dla innych. Ale potrzebujemy też troski o samych siebie, chwili odpoczynku, spokoju. Potrzebujemy czasu, aby wznieść myśl do Boga, aby w jego świetle wszystko poustawiać w swoim życiu na właściwym miejscu. I pełniej żyć. Gdy tego zabraknie, możemy się zredukować do roli robota, który po zużyciu nikomu nie jest potrzebny. A ponadto może się okazać, że to nasze poświecenie nie wyszło na dobre naszej rodzinie lub też nie doczekaliśmy spokojnej przyszłości.
Jakże często dzisiejsi ludzie pochłonięci bez reszty zewnętrznymi sprawami, zapatrzeni w obrazy telewizyjne, strony internetowe nie znajdują czasu na to, aby spojrzeć w swoje wnętrze i wsłuchać się w głos Boży, który w nim rozbrzmiewa. Tymczasem ekranu sumienia, na którym człowiek widzi samego siebie, nie zastąpi nigdy ekran telewizyjny. A przecież od naszego wnętrza napełnionego Bogiem zależy doskonałość naszych czynów zewnętrznych. To właśnie w kontakcie z Bogiem odnajdujemy siłę i mądrość życia. Św. Josemaría Escriva przypomina: "Na pierwszym miejscu modlitwa, potem pokuta, na trzecim miejscu, bardzo 'na trzecim miejscu', działanie" (Droga, n. 82).
ks. Leszek Smoliński
Złota myśl tygodnia
Nie bój się stracić - kochając nic nie stracisz.
ks. Jan Twardowski
Na wesoło
Dziadek z wnuczką siedzą na ławce.
Nudzi Ci się? - pyta dziadek.
Wiesz dziadku, bardzo chciałabym być na Twoim miejscu.
Co Ty nie powiesz, dlaczego?
Gdybym teraz była na Twoim miejscu to bym wnuczce kupiła cukierki.
Patron tygodnia - 6 lutego
św. Dorota
Martyrologium rzymskie opisuje dzieje św. Doroty w kilku zdaniach: "W Cezarei, w Kapadocji, rocznica zgonu św. Doroty. Z wyroku Saprycjusza, namiestnika tej prowincji, najpierw dręczono ją w katowni, w końcu skazano na ścięcie. Na widok jej męczeństwa nawrócił się młody mówca imieniem Teofil. Zaraz też męczono go okrutnie na katowni, następnie ścięto mieczem".
Opis śmierci Doroty pochodzi z czasów późniejszych. Do męczeństwa dołącza on legendę. Teofil (adwokat, kat?) miał skazaną zapytać z ironią, czemu jej tak spieszno do śmierci. Ta miała odpowiedzieć: "Bowiem idę do niebieskich ogrodów". Wówczas ten młody przeciwnik chrześcijan powiedział kpiąco: "Gdybyś mi z twoich ogrodów niebieskich podarowała owoce i kwiaty, to uwierzyłbym". Nagle, mimo że była to zima, zjawiło się pacholę z koszykiem pełnym dorodnych jabłek i pięknych róż. Według podania fakt ten stał się przyczyną nawrócenia Teofila. Dorota miała ponieść śmierć męczeńską za panowania cesarza Dioklecjana (284-305).
Św. Dorota była niegdyś bardzo popularna i powszechnie czczona w całej Europie. W Polsce miała swoje świątynie i ołtarze. Należy do grona Czternastu Świętych Wspomożycieli. Jej postać była ulubionym tematem malarzy. Dorota jest patronką m.in. młodych małżeństw, ogrodników, botaników i górników. Ze średniowiecza pochodzi pieśń hagiograficzna "Doroto, cna dziewko czysta" (znana też jako "Pieśń o św. Dorocie"). Ciekawostką jest, że utwór jest w języku polsko-czeskim. Spisany został prawdopodobnie ok. roku 1420.
Opowiadanie
Cisza
Pewnego wieczoru, po kolacji, na którą było zaproszonych wielu przyjaciół, mama powiedziała swojej córce, aby zmówiła pacierz i udała się do łóżka. Dziewczynka usłuchała jej i uklękła przy swoim łóżeczku, aby się pomodlić. Potem, gdy wróciła, aby powiedzieć wszystkim «dobranoc», mama zapytała ją:
Czy ładnie odmówiłaś pacierz?
Nie, bo nie mogłam.
Jak to, nie mogłaś? Wracaj jeszcze raz i odmów modlitwę!
Dziewczynka wróciła do swojego pokoju, by spróbować jeszcze raz się pomodlić. Po chwili wróciła znów do mamy.
Zmówiłaś już ładnie modlitwę?
Nie mamo, nie mogłam!
Jak to nie mogłaś? Powiedz mi, dlaczego?.
Nie umiałam poczuć ciszy. Nie mogłam nic usłyszeć. Wszyscy zachowujecie się tak głośno.
Wierzę w Kościół - katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 63.
Biskupi i prezbiterzy otrzymują od Chrystusa w sakramencie święceń świętą władzę działania in persona Christi Capitis, tzn. w zastępstwie, dosłownie "w osobie Chrystusa-Głowy" (por. KK 10, 28; KL 33; DB 11; DP 26; KKK 1548). Dar ten oznacza inny sposób uczestnictwa w jedynym kapłaństwie Jezusa Chrystusa. Nazywa się go kapłaństwem hierarchicznym, urzędowym, sakramentalnym, względnie służebnym, a różni się od kapłaństwa wspólnego wiernych nie stopniem, lecz istotą (por. KK 10). W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: "Podczas gdy kapłaństwo wspólne wiernych urzeczywistnia się przez rozwój łaski chrztu, przez życie wiarą, nadzieją i miłością, przez życie według Ducha, to kapłaństwo urzędowe służy kapłaństwu wspólnemu. Przyczynia się ono do rozwoju łaski chrztu wszystkich wiernych. Jest ono jednym ze środków, przez które Chrystus nieustannie buduje i prowadzi swój Kościół" (nr 1547).
Innymi słowy, kapłaństwo urzędowe "różni się istotowo od wspólnego kapłaństwa wiernych, ponieważ udziela świętej władzy w służbie wiernym" (KKK 1592). Jest zakorzenione w sukcesji apostolskiej (w nieprzerwanym łańcuchu przekazywania władzy Apostołów) i wyposażone w świętą władzę (sacra potestas), która oznacza zdolność i powinność działania w imieniu i zastępstwie Chrystusa Głowy i Pasterza. Jako takie kapłaństwo hierarchiczne uobecnia w Kościele jedyne kapłaństwo Jezusa Chrystusa. "W służbie eklezjalnej wyświęconego kapłana jest obecny w swoim Kościele sam Chrystus jako Głowa swojego Ciała, jako Pasterz swojej trzody, Arcykapłan odkupieńczej ofiary, Nauczyciel prawdy" (KKK 1548).
bp Andrzej Czaja