Święto Świętej Rodziny - 31 grudnia 2023
Refleksja
Św. Łukasz przedstawia ofiarowanie Jezusa w świątyni jerozolimskiej przez Maryję i Józefa, zgodnie z przepisami Prawa, po upływie 40 dni od narodzenia dziecka. Swoją pobożnością i prawym stylem życia stają się oni wzorem dobrej rodziny, która pielęgnuje ważne wartości religijne. Ewangelista kończy dzisiejszą perykopę stwierdzeniem: "Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim". W ten sposób wspomina o ukrytym, zwyczajnym życiu Świętej Rodziny z Nazaretu.
Jezus jako prawdziwy człowiek żył i wychowywał się pośród innych dzieci, od których niczym się nie różni. Miał swój dom i kochających rodziców, od których uczył się chodzić, mówić, pracować i kochać. Dzięki Maryi i Józefowi poznawał świat, a w miarę dorastania ujawniał coraz większą mądrość, szlachetność i dobroć wobec innych. Przez to ukazywał też w sobie szczególne działanie Bożej łaski, która przygotowywała Go do szczególnego posłannictwa. Kościół przywołując wzór Świętej Rodziny chce nam przypomnieć, że pomimo prozy codziennego życia, miała ona świadomość, że Bóg się o nią troszczy.
Jak zauważa św. Jan Paweł II, w małżeństwie chrześcijańskim nie chodzi jedynie o to, aby kochać się nawzajem. Lecz o to, by czuć obecność Jezusa i Jego kochać wśród swego małżeństwa i rodziny. W konsekwencji zachęca małżonków, aby byli blisko Jezusa, jak Jezus jest blisko nich. Dlatego wzywa, aby małżonkowie nie tylko szli za Chrystusem, ale również nieustannie pogłębiali z Nim swoją komunię. Aby nie odrywali nigdy od Niego oczu. Aby szukali Go myślą, sercem i modlitwą. Aby pozostali w ramionach Chrystusa całe życie. Wówczas Chrystus staje się źródłem ich świętości i jedności z Nim w codziennym życiu. Trwają w oblubieńczym zjednoczeniu z Nim przez wzrost wiary, nadziei i miłości oraz rozwój modlitwy i życia sakramentalnego. Zatem małżonkowie dzięki sakramentowi małżeństwa mogą prowadzić głębokie życie duchowe, które będzie owocowało uświęceniem innych członków rodziny, a także innych ludzi. Jeśli chcemy być podobni do Świętej Rodziny, musimy żyć wiarą.
ks. Leszek Smoliński
Złota myśl tygodnia
Ktoś powiedział, że aniołowie w niebie mają ubaw po pachy, gdy jest wykład z teologii dogmatycznej na ziemi. Jak pójdziemy na tamtą stronę to też oczy zrobimy szerokie.
ks. Piotr Pawlukiewicz
Na wesoło
Jaka jest ulubiona kolęda świeżo upieczonych rodziców?
Cicha noc.
Patron tygodnia - 5 stycznia
bł. Dydak Józef
Józef Lopez Caamano urodził się w 1743 r. w Kadyksie (Hiszpania); jego rodzina wywodziła się z dynastii królów wizygockich. Nie miał zdolności do nauki, w szkole często był przezywany i wyśmiewany. Wstąpił do zakonu kapucynów w Sewilii, gdzie otrzymał imię Dydak. Po ukończeniu studiów filozoficzno-teologicznych przyjął święcenia kapłańskie i oddał się głoszeniu kazań.
Wkrótce objawił się w nim niezwykły, Boży dar głoszenia. Przemierzał całą Hiszpanię, niosąc orędzie Ewangelii do najbardziej oddalonych nawet wiosek i miasteczek. Jego język był prosty i zrozumiały dla każdego. Wszyscy jego słuchacze byli pod wrażeniem kazań, które odciskały wyraźne piętno na ich dalszym życiu. Zdarzało się, że w czasie kazań lewitował. Odznaczał się niezwykłą czcią do tajemnicy Trójcy Świętej.
Dydak miał szczególną łaskę dotykania serc tych, którzy przychodzili do niego do konfesjonału. Znajdował także czas, by odwiedzać szpitale i więzienia oraz angażować się w działalność dobroczynną. Na modlitwę poświęcał natomiast noce.
Zmarł w 1801 r. Beatyfikował go Leon XIII w 1894 r. Jest uważany za apostoła Hiszpanii.
Opowiadanie
Tajemniczy dar
Świt w Betlejem. Ostatni pielgrzym odszedł, a gwiazda, która wskazywała drogę Trzem Królom, znikła. Najświętsza Maryja Panna spoglądała z czułością na śpiące Dzieciątko.
Nagle stare drzwi stajenki powoli otworzyły się ze skrzypieniem. Wydawało się, że uchylił je raczej podmuch wiatru, a nie czyjaś ręka. Na progu ukazała się stara kobieta w łachmanach, z twarzą zasłoniętą przez wielki, czarny płaszcz.
Maryja wzdrygnęła się, jakby ujrzała jakąś złą wiedźmę. Jezus spał nadal. Osiołek i wół skubały siano ze stojącego przed nimi żłobu i nie spojrzały nawet na przybyłą.
Maryja przypatrywała się jej. Każdy krok nieznajomej wydawał się trwać wieki. Staruszka zbliżała się do żłóbka, wreszcie do niego dotarła. Dzieciątko Jezus otworzyło nagle oczy i Maryja zdziwiła się, gdy w oczach Dziecka i kobiety ujrzała to samo światło nadziei. Staruszka pochyliła się nad Dzieciątkiem. Maryja wstrzymała oddech. Przybyła poszperała, szukając czegoś w swych łachmanach. Wydawało się, że potrzebuje całych wieków, by to znaleźć. Maryja nadal spoglądała na nią z niepokojem. Wreszcie, po bardzo długim czasie, staruszka wyciągnęła przedmiot, który pozostał jednak ukryty w jej dłoni, i dała Dzieciątku.
Po wszystkich podarunkach pasterzy i Trzech Króli, czym mógł być ten tajemniczy dar?
Maryja widziała jedynie plecy staruszki pochylonej nad prowizoryczną kołyską Jezusa.
Potem staruszka wyprostowała się, jakby uwolniona od ogromnego ciężaru, który ją przygniatał do ziemi. Ramiona uniosły się, głowa wyprostowała i dotykała prawie sklepienia, jej oblicze w cudowny sposób odmłodniało, a włosy stały się miękkie i lśniące niczym jedwab. Gdy oddaliła się od żłóbka, aby zniknąć w ciemności, z której wyszła, Maryja mogła wreszcie zobaczyć tajemniczy dar. W rączkach Jezusa połyskiwało czerwone jabłko. Tą kobietą była Ewa - pierwsza kobieta, matka żyjących - która oddała Mesjaszowi owoc pierwszego grzechu. Teraz, z Jezusem, narodziło się nowe Stworzenie. I wszystko mogło rozpocząć się na nowo.
Wierzę w Kościół - katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 58.
Zarówno kolegium biskupów, jak i prezbiterium może się urzeczywistniać i wykonywać swą władzę tylko wówczas, gdy jego członkowie są w jedności ze swą głową. W przypadku kolegium biskupów chodzi o jedność z biskupem Rzymu (por. KK 22; CN 12). Prezbiterium funkcjonuje w jedności z biskupem miejsca (por. KK 28). Nie jest to jednak jedyny warunek ich trwania i rozwoju. Trzeba pamiętać, że "(...) członkiem kolegium biskupiego zostaje się na mocy sakramentu święceń i hierarchicznej komunii z głową kolegium wraz z jego członkami" (KK 22). Oznacza to, że egzystencja hierarchicznej komunii zasadza się na trzech faktorach: domaga się włączenia w sukcesję apostolską (w przypadku prezbitera przez biskupa), jedności między biskupami względnie prezbiterami i jedności z biskupem Rzymu, względnie biskupem Kościoła lokalnego.
Przed laty kard. Ratzinger ujął rzecz krótko: "Biskupem można być jedynie dzięki apostolskiej łączności i dzięki katolickiej wspólnocie". Obowiązuje swoista prawidłowość: ze wspólnoty (w dwojakim sensie: elekt jest wzięty z konkretnej wspólnoty wiernych i czerpie ze wspólnoty apostolskiej trwającej przez wieki) - dla wspólnoty (w służbie powszechnego kapłaństwa wszystkich wiernych) - we wspólnocie (z innymi biskupami i biskupem Rzymu). Trwałą i widzialną zasadą oraz podstawą hierarchicznej komunii jest następca św. Piotra, czyli każdorazowy biskup Rzymu. Ojcowie Soboru Watykańskiego II wyraźnie zaznaczają: "Żeby zaś episkopat był jeden i niepodzielny, [Jezus Chrystus] postawił nad innymi Apostołami świętego Piotra i w nim ustanowił trwałą i widzialną zasadę i fundament jedności wiary i komunii" (KK 18). Piotr i każdorazowy jego następca jest jednak wtórną zasadą jedności kolegium. Jej niewidzialną zasadą i węzłem jest Duch Święty. On ustawicznie umacnia jej organiczną strukturę i zgodę (por. KK 22). Biskup Rzymu nie ustanawia podstaw kolegium. Umożliwiając strukturalnie jedność episkopatu, posługa Piotrowa ma również strukturę synodalną. Nie sytuuje biskupa Rzymu poza lub ponad kolegium.
bp Andrzej Czaja