XXV Niedziela Zwykła - 22 września 2024
Refleksja
Kiedy Chrystus mówi Apostołom o czekającej Go męce, oni spierają się, który z nich jest ważniejszy. Pycha czyni z człowieka istotę bardzo słabą, egocentryczną, szukającą wygody, uciekającą od trudu i cierpienia. Jezus uczy, że prawdziwa wielkość człowieka polega na służbie, na oddaniu siebie Bogu. Aby otrzymać tę "mądrość zstępującą z góry", trzeba trwać na modlitwie i stać się jak dziecko.
W sakramencie chrztu doznaliśmy tak radykalnej przemiany, tak ścisłego zjednoczenia z Bogiem, że staliśmy się Jego dziećmi. Być dzieckiem Bożym, znaczy uczestniczyć w nadprzyrodzony sposób w życiu Trójcy Świętej. Nikt przy pomocy swoich naturalnych sił nie potrafi przemienić siebie w dziecko Boże. Dokonuje tego tylko Duch Święty. Przekształceni przez Ducha Świętego w dzieci Boże powinniśmy przyjąć wobec Ojca niebieskiego dziecięcą postawę zaufania Mu, posłuszeństwa Jego woli, pokornego uznania swojej niewystarczalności. Powinniśmy także rozmawiać z Nim jak najczęściej i spotykać się w sakramentach. Jeśli Boga uznamy za jedynego Ojca, ludzi powinniśmy uznać za braci i nie wywyższać się ponad nikogo, nikim nie pogardzać ani nikogo nie poniżać.
Co innego widać w postawie infantylnej niedojrzałości. Na zewnątrz przesadnie miła, łagodna, kryje w głębi dużo lęku, agresji i egocentryzmu, co ostatecznie budzi niepokój i agresję u osób najbliższych. Trudność z zakorzenieniem w chwili obecnej, każe szukać w przeszłości albo w marzeniach obiecuje lepszą przyszłość. Ten brak przejrzystości ujawnia się także w życiu duchowym. Pewien mężczyzna zwierzał się: "Często myślę o Bogu, ale mało z Nim rozmawiam". Niepewność swojej wartości wiąże się z niepewnością do prawa bycia przed Bogiem "tu i teraz". Ukrywane uczucia, takie jak lęk, agresja, żal dosięgają także Boga. Powoduje to jeszcze większe poczucie winy i myślenie typu: "Stanę przed Bogiem wtedy, gdy będę dobrym człowiekiem - wtedy spojrzę Mu w oczy". Oczywiste jest, że człowiek, który czeka, aż będzie bez skazy i grzechu, aby stanąć przez Bogiem, nigdy przed Nim nie stanie. U podstaw życia duchowego jest zapewnienie Boga: "Ty jesteś moim dzieckiem umiłowanym, w tobie mam upodobanie, jesteś wartościowy w moich oczach".
Postawa dziecięctwa Bożego charakteryzuje się pragnieniem i umiejętnością budowania więzi - tworzenia wspólnoty. Dotyczy to relacji z człowiekiem, ale nade wszystko relacji z Bogiem.
ks. Leszek Smoliński
Złota myśl tygodnia
Dziecięctwo nie kojarzy się z wiekiem. Można mieć lat pięćdziesiąt i osiemdziesiąt - i stale być dzieckiem. (...) Prawdziwe dziecko to ktoś, kto niezależnie od wieku jest świeży, nie zmanierowany, nie wykrzywiony przez życie. Zachował świeżość spojrzenia dziecka, które nie nauczyło się kłamać, wciąż wierzy w dobro i miłość.
ks. Jan Twardowski
Patron tygodnia - 24 września
św. Tekla
Historyczność św. Tekli potwierdza jej bardzo dawny i powszechny w Kościele kult. Jej imię spotykamy w najdawniejszych martyrologiach, czyli wykazach świętych: na Wschodzie (Martyrologium Hieronima) oraz na Zachodzie (Dekret Gelazjusza). Z pisarzy kościelnych pisze o św. Tekli po raz pierwszy Tertulian (ok. 160-240). Odkryto również dwa freski w Rzymie z wieku III, przedstawiające św. Teklę. Jeden z nich znajduje się w Muzeum Watykańskim i przedstawia męczeństwo św. Tekli. Ślady kultu Świętej bardzo dawne, bo sięgające wieku IV, znaleziono m.in. w Marsylii i Egipcie.
Ukazało się także bardzo wiele żywotów Świętej i to w wielu językach. Jest w nich jednak tak wiele fantazji i legend, że trudno z nich wydobyć ziarno prawdy. Tekla miała pochodzić z Ikonium (Mała Azja). Chrztu miał jej udzielić św. Paweł Apostoł w czasie swojej pierwszej podróży po Małej Azji (w latach 45-49). Złożyła ślub czystości i pozostała dziewicą, mimo że rodzice nawet biciem i katowaniem zmuszali ją do małżeństwa. Towarzyszyła św. Pawłowi w jego podróżach, usługując mu, jak to czyniły pobożne niewiasty wobec Chrystusa.
Po męczeńskiej śmierci św. Pawła Tekla miała udać się do Antiochii. Skazana została na śmierć przez pożarcie w amfiteatrze przez wygłodzone lwy. Zwierzęta jednak nie wyrządziły jej żadnej krzywdy. Ikonografia najczęściej przedstawia więc św. Teklę w otoczeniu lwa czy też lwów. Niektóre żywoty nazywają św. Teklę "pierwszą męczennicą", jak pierwszym męczennikiem Kościoła był św. Szczepan. Nie jest to jednak zgodne z prawdą, gdyż za Nerona poniosło w Rzymie śmierć także wiele niewiast. Według podania św. Tekla miała dożyć wieku późnego, bo ok. 80 lat i resztę życia miała spędzić jako pustelnica.
Św. Tekla miała swoje sanktuaria: w Seleucji, w Antiochii, w Dalisandos (Izauria), w Selinuncie, w Konstantynopolu, w Aeca (Apulia) i w Mediolanie. Już sama liczba sanktuariów i ich rozmieszczenie dowodzą powszechności jej czci.
Opowiadanie
Linoskoczek
Żył sobie kiedyś sławny linoskoczek. Wszyscy podziwiali jego niezwykłe umiejętności i nikomu nie udało się zobaczyć go w sytuacji, aby stracił równowagę czy upadł.
Jednak pewnego dnia cyrk, w którym pracował akrobata, przeżywał poważne kłopoty finansowe.
Dyrektor zaproponował mu, aby podwyższył swoją linę i zwiększył stopień niebezpieczeństwa w swoim numerze, który miał wykonać. Wszystko po to, aby bardziej przyciągnąć publiczność.
Pracownicy cyrku pokładali w nim wielką nadzieję oraz wierzyli, że uda mu się znów osiągnąć wielki sukces.
Linoskoczek zapytał swoich kolegów: «Jesteście pewni, że mi się uda?».
Ci odpowiedzieli: «Mamy do ciebie wielkie zaufanie i jesteśmy pewni, że i tym razem ci się uda».
Ryzykowny występ linoskoczka stał się rzeczywiście wielkim osiągnięciem. Każdego dnia ludzie kupowali bilety w cyrkowej kasie, by móc wziąć udział w tym niezwykłym widowisku zręczności i odwagi.
W rok później dyrektor postanowił odnieść jeszcze większe powodzenie i zażyczył sobie, aby linoskoczek wykazał się większymi umiejętnościami, a także przyciągnął liczną publiczność. Zaproponował, aby nad rzeką przepływającą przez wielki wodospad, przeciągnąć z jednej strony na drugą metalową linę, zaprosić telewizję i wszystkich zamieszkujących w okolicy ludzi na widowisko, jakiego nie było w przeszłości. Pracownicy cyrku znów pokładali w linoskoczku duże nadzieje. Linoskoczek im uległ i postanowił zmierzyć się z nowym zadaniem.
Chwilę przed rozpoczęciem swojej niebezpiecznej przeprawy, jeszcze raz zapytał swoich przyjaciół czy rzeczywiście w niego wierzą i mają do niego zaufanie.
«Tak!», krzyczeli wszyscy bez żadnego wyjątku.
Akrobata zwycięsko pokonał trudności, wywołując u publiczności wielki entuzjazm.
Po zakończeniu numeru, w pewnym momencie, cyrkowiec podniósł dłoń dając wszystkim do zrozumienia, że pragnie coś powiedzieć.
«Zaufanie, które we mnie pokładacie, jest nieograniczone», powiedział.
«Ma się rozumieć», odpowiedział, w imieniu zebranych widzów, jakiś człowiek.
«Pragnę więc wam zaproponować coś jeszcze bardziej niezwykłego, niż to co robiłem poprzednio!».
«Wspaniale. Powiedz nam, co to ma być. Nasze zaufanie do ciebie nie ma granic: zgadzamy się na wszystko, co tylko zaproponujesz!».
«Pragnę przejść po tej metalowej linie tam i z powrotem prowadząc przed sobą taczkę. A ponieważ zaufanie, które we mnie pokładacie nie ma granic, chcę posadzić na niej kogoś z was. Tej przeprawy dokonamy we dwóch».
Tymczasem nikt nie zgłosił się na tę przeprawę.
Wierzę w Kościół - katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 96.
Kongregacja Wychowania Katolickiego w dokumencie z 1998 roku, pt. Wytyczne dotyczące formacji, życia i posługi diakonów stałych wzywa "do odpowiedniego dowartościowania daru Ducha Świętego, jakim jest posługa diakońska" (nr 90). Chodzi o przyjęcie Bożego daru, przywrócenie stopnia hierarchicznego i dobro wiernych. Nie można się więc zgodzić z opinią, że do pełnienia różnych posług w Kościele nie potrzeba święceń diakonatu. To mniej więcej tak, jakby mówić narzeczonym, że wystarczy im ślub cywilny, bo się kochają. Analogicznie, jak sakrament małżeństwa, "(...) sakramentalny akt święceń jest czymś więcej niż zwykłe wybranie, nominacja, delegacja lub ustanowienie (...), ponieważ wyposaża w Ducha Świętego, pozwalającego na sprawowanie świętej posługi" (Wytyczne, 1).
Apostołowie wprowadzili posługę diakona, gdy zaistniała konkretna potrzeba posługi charytatywnej, aby sami mogli się oddać głoszeniu Ewangelii. W tym ujawnia się specyfika powołania diakona. Powołuje go Bóg, ale rozeznaje to powołanie Kościół i komunikuje je powołanemu. Dlatego nie można udzielać święceń diakonatu chętnym, ale tylko tym, których wezwie Kościół, tzn. których wskaże sam biskup lub przedstawią prezbiterzy, rozpoznawszy konkretną potrzebę we wspólnocie wiary, której przewodzą.
Diakonem stałym może zostać mężczyzna żonaty, po 35. roku życia, z minimum pięcioletnim stażem małżeńskim i za pisemną zgodą małżonki, a więc nie wystarczy jego własna wola przyjęcia święceń. Diakonem stałym może też zostać kawaler, ślubujący celibat, w wieku nie niższym niż 25 lat. Kandydaci muszą również ukończyć studia teologiczne i odbyć dwuletnią formację duchową.
bp Andrzej Czaja