III Niedziela Adwentu - 15 grudnia 2024
Refleksja
W trzecią niedzielę Adwentu Kościół wzywa nas słowami św. Pawła do radości: "Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się". Czym jest radość i jak należy ją rozumieć, by nie pomylić jej z płytką wesołością, zabawą czy dobrym humorem? Św. Franciszek z Asyżu uczył, że prawdziwa radość jako dar Ducha Świętego pochodzi z czystości serca. Zdobywa się ją przez pobożną modlitwę. Jej owocami są: gorliwość i troskliwość, nastawienie oraz gotowość duszy i ciała do pełnienia z radosnym duchem wszelkiego dobra.
Kiedy patrzymy na naszą codzienność, to przynosi nam ona konkretne przykłady osób, które odkryły w życiu radość i potrafiły dzielić się nią z innymi. Jedną z nich jest Sługa Boża Marta Robin (1902 - 1981), francuska mistyczka i stygmatyczka, duchowa matka wspólnot świeckich pod nazwą "Ogniska Miłości". Tę sparaliżowaną kobietę, przez ponad pół wieku leżącą w łóżku, odwiedziło przeszło 100 tysięcy osób. Dla każdego spotkanie z Martą w jej pogrążonym w półmroku pokoju, było nową nadzieją, inspiracją do lepszego życia. Każdy, kto opuszczał jej pokój, wychodził już inny. Ta cierpiąca kobieta wyznała: "Jedna rzecz pozostaje zawsze, i jest ona dostępna dla każdego: radość innych.... dać im trochę więcej spokoju, otuchy, nadziei, wywołać uśmiech, to wszystko jest słodka praca i nie trzeba do tego koniecznie stać na nogach ani mieć dobrego zdrowia. Wręcz przeciwnie. Nikt inny nie zrozumie tego lepiej jak ten, kto wiele przecierpiał". Dla wielu z nas życie Marty Robin może wydawać się czymś odległym, a jej cierpienia czymś nierealnym. Patrząc jednak w duchu wiary, możemy dostrzec radość, która była związana z nieustanną wspólnotą tej kobiety z Bogiem. Świadczy o tym choćby fakt, że przez pół wieku karmiła się tylko Komunią Świętą.
Co mamy czynić? To pytanie, które stawiali Janowi nad Jordanem celnicy i żołnierze, pozostaje aktualne również dla nas, "ludzi adwentowych". I warto szukać na nie odpowiedzi w czasie tegorocznego Adwentu, kiedy odczuwamy, że zbliżamy się do spotkania z Panem. Pięknie wyglądają w Adwencie oświetlone ulice. Światło prowadzi wielu ludzi na poranne msze roratnie. Ale jakże wiele światła rozbłyska w sercach ludzi, którzy dokonują dzieła pojednania z Bogiem i wspólnotą Kościoła; kiedy klękają u kratek konfesjonału i odnawiają wewnętrzną radość. "z powodu tego, że zostaliśmy odnalezieni przez Jezusa, który jako Dobry Pasterz przyszedł, żeby nas szukać, bo się zagubiliśmy" (papież Franciszek).
W tym czasie adwentowego oczekiwania na spotkanie z Panem częściej obdarowujmy się uśmiechem, który szczególnie w trudnych chwilach dodaje otuchy. I podejmijmy wezwanie św. Pawła: "O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem".
ks. Leszek Smoliński
Złota myśl tygodnia
Służyć Bogu, to szukać dróg do ludzkich serc. Służyć Bogu to mówić o złu jak o chorobie, którą trzeba ujawnić, aby ją móc leczyć. Służyć Bogu, to piętnować zło i wszystkie jego przejawy.
bł. ks. Jerzy Popiełuszko
Patron tygodnia - 16 grudnia
Błogosławiony Sebastian Maggi, prezbiter
Urodził się około 1414 r. w starym szlacheckim rodzie gwelfów - zwolenników władzy papieża. Mając piętnaście lat wstąpił w swym rodzinnym mieście do dominikanów i przyjął imię Sebastian. Wyróżniał się przywiązaniem do reguł życia zakonnego, gorliwością religijną i czystością życia. Studia ukończył w Padwie.
Był jednym z największych dominikańskich kaznodziejów swoich czasów. Wygłaszał nauki w Weronie, Padwie, Brescii, Bolonii i Piacenzie. Wiele czasu i energii poświęcił też zreformowaniu lombardzkich klasztorów w Mantui, Brixen i Bolonii. Doprowadził do przeniesienia i przebudowy klasztoru w Mediolanie. W latach 1480-1483 oraz 1495-1496 był generalnym wikariuszem prowincji lombardzkiej. Wtedy to papież Aleksander VI polecił, by Sebastian wystąpił przeciwko reformatorskim działaniom Hieronima Savonaroli, skierowanym przeciwko kurii rzymskiej. Zadanie to było trudne dla Sebastiana, bo był spowiednikiem Hieronima. Stąd też zawsze świadczył na korzyść Savonaroli, gdy ktoś zaatakował go jako człowieka.
Sebastian Maggi był dobrym przełożonym: surowym wobec siebie, a łagodnym i cierpliwym wobec innych. W drodze na wizytację do jednego z klasztorów zachorował i zmarł w Genui 16 grudnia 1496 r. Sława świętości i cudów przy jego grobie sprawiły, że proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1753 r., a siedem lat później, 15 kwietnia 1760 r., beatyfikował go papież Klemens XIII.
Opowiadanie
Podziękowanie
Pewien nauczyciel kazał uczniom pierwszej klasy narysować coś, za co chcieliby podziękować Bogu. Pomyślał, że w rzeczywistości te dzieci, pochodzące z biednych dzielnych miasta, miały niewiele spraw, za które mogły dziękować. Wiedział, że pewnie wszyscy narysują słodycze lub zastawione stoły.
Rysunek wręczony mu przez Tina zaskoczył go: przedstawiał rękę narysowaną z dziecięcą prostotą.
Czyją rękę?
Klasę zafascynował ten obrazek.
Według mnie jest to ręka Boga, która przynosi nam pożywienie - powiedziało jedno dziecko.
Jest to ręka wieśniaka - powiedziało inne - gdyż hoduje kury i robi frytki.
Podczas gdy inne dzieci jeszcze pracowały, nauczyciel pochylił się nad ławką Tina i spytał, czyja to ręka.
To jest twoja ręka - wyszeptało dziecko.
Teraz sobie przypomniał, że co wieczór brał on za rękę Tina, który był najmniejszy, i prowadził go do wyjścia. Zachowywał się tak samo względem innych dzieci, ale dla Tina to miało wielkie znaczenie.
Wierzę w Kościół - katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 107.
Świętość Kościoła jest również darem Boga i nie może być inaczej, gdyż jedynie Bóg jest naprawdę święty, jako doskonałość bytowa górująca ponad wszechświatem (por. Iz 6,3). W świętości Boga Kościół partycypuje dzięki dziełu Chrystusa i Ducha Świętego:
Chrystus bowiem jako Syn Boży, który wraz z Ojcem i Duchem doznaje czci jako «sam jeden Święty» (Mszał Rzymski, Gloria in excelsis; por. Łk 1,35; 4,34; Mk 1,24; J 6,69 [ho hagios tou Theou]; Dz 3,14; 4,27.30; Hbr 7,26; 1 J 2,20; Ap 3,7), umiłował Kościół jako swoją oblubienicę, wydając zań samego siebie, aby Kościół uświęcić (por. Ef 5,25). Złączył go ze sobą jako swoje ciało i hojnie obdarzył darem Ducha Świętego (...). [Stąd] wyznawcy Chrystusa, powołani przez Boga i usprawiedliwieni w Panu Jezusie nie ze względu na swe uczynki, lecz według postanowienia i łaski Bożej, w chrzcie wiary zostali prawdziwymi dziećmi Bożymi i uczestnikami natury Bożej, a przez to rzeczywiście stali się święci (KK 39-40).
Kościół jest więc "świętym Ludem Bożym" (KK 12), a jego członkowie są od samego początku nazywani "świętymi" (Dz 9,13; 1 Kor 6,1; 16,1). Celem wyjaśnienia tej kwestii teologia rozróżnia świętość Kościoła obiektywną i subiektywną. Pierwsza oznacza obecność Chrystusa i Ducha Świętego w Kościele oraz obecność rzeczywistości pochodzących od Boga, czyli z natury świętych: obecność depozytu Objawienia Bożego i sakramentów. Świętość subiektywna oznacza zgodność postępowania członków Kościoła z normą moralności, jaką jest przede wszystkim prawo miłości Boga i bliźniego. Ta (moralna) świętość członków, czyli życie zgodne z przykazaniami Bożymi, jest zadaniem Kościoła.
bp Andrzej Czaja