XXV Niedziela Zwykła - 24 października 2023

Refleksja

We fragmencie Ewangelii Łukasza, przeznaczonym na dzisiejszą niedzielę, Jezus Chrystus ostrzega nas przed dobrze znanym grzechem zazdrości. Jeden z właścicieli winnicy aż pięciokrotnie wychodzi na rynek, aby nająć robotników do pracy przy winobraniu. Chociaż robotnicy ci przystąpili do pracy w różnym czasie, to wieczorem, przy wypłacie wynagrodzenia, otrzymali tyle samo jak ci, którzy pracowali od rana. Spróbujmy wyobrazić sobie radosne twarze ze szczęścia jednych, a smutne od zazdrości twarze drugich. Chodziło tu o zbytnią hojność pana wobec tych, którzy później przystąpili do pracy w winnicy.

Czym zatem jest zazdrość? Z jednej strony jest to smutek z powodzenia bliźniego, a zarazem radość z jego nieszczęścia. Ktoś kupił taniej mieszkanie, inny otrzymał lepszą posadę - komuś udało się wygrać konkurs. A ktoś stojący z boku, taki na pozór niezainteresowany, na to nie może patrzeć, bo go bolą oczy i kłuje serce. Takie obrazki z życia dzieją się każdego dnia, wystarczy tylko trochę rozejrzeć się wokół siebie, by dostrzec złość, wrogość, nienawiść. W kategoriach moralnych jest to jeden z grzechów głównych, ponieważ rodzi inne grzechy. Ale czy ktoś jeszcze o tym pamięta? Czy to, że ktoś się dorobił, komuś się powiodło to coś złego? Dla zazdrośnika - jak najbardziej. I nie do zrozumienia. Zazdrośnik pragnie bowiem zła dla innych, a dla siebie pożąda cudzego dobra. Podłożem zazdrości jest stawianie siebie w centrum, niezdolność pragnienia dobra dla innych, niezdolność miłowania. Zazdrość polega więc na pragnieniu wciąż więcej i nieosiąganiu nigdy zadowolenia.

o

Współczesnych ludzi bardzo pobudza zazdrość i zachęca do niej, przedstawiając chore ambicje jako zdrowe współzawodnictwo. Jak więc odróżnić zdrowe ambicje, pozytywną motywację, pracowitość, od zazdrości? To chyba nie będzie trudne, jeśli dobrze znamy siebie. Jeśli realizujemy swoje pomysły, plany, marzenia, jeśli nasze działania są zgodne z naszym systemem wartości - nie grozi nam chora zazdrość. Po prostu szkoda nam będzie sił i czasu. Ale jeśli nagle zorientujemy się, że motywem naszych działań jest chęć dorównania komuś, pokonania go, zdobycia więcej - mimo że tak naprawdę wcale tego nie potrzebujemy, to już chora zazdrość.

Chrześcijańska tradycja duchowa zaleca tym, którzy pragną pokonać zazdrość, kilka ciekawych rozwiązań. Ktoś może na przykład zdobyć się na bezinteresowny gest i sprawić komuś przyjemność. Inny - czytać Nowy Testament oraz pisma Ojców Kościoła i biografie świętych, by zakosztować, jak piękna jest bezinteresowna miłość. Dla wytrwałych pozostaje modlitwa za tych, których nienawidzi i którym zazdrości, a także staranie o to, by budzić w sobie względem nich łagodność. Warto zrobić dziś sobie rachunek sumienia. A sięgając do treści Jezusowego nauczania zapytać: Czy nie smucę się, kiedy widzę moich najbliższych, kolegów, znajomych bardziej uzdolnionych ode mnie, bogatszych, lepiej ubranych i bardziej wysportowanych? Czy pamiętam o tym, że Dobry Bóg także mnie nie poskąpił mi swoich talentów i darów, które mam ciągle rozwijać z pomocą Jego wspierającej łaski?

ks. Leszek Smoliński

Złota myśl tygodnia

Miłość to strzeżenie dobra w drugim człowieku. I strzeżenie, żeby było to dobro jak największe.

ks. Piotr Pawlukiewicz

Na wesoło

Blondynka została zatrzymana przez policjantów i mówi oburzona:

Zacznijcie lepiej ze sobą współpracować, wczoraj zabraliście mi prawo jazdy,

a dzisiaj chcecie, abym je wam pokazała.

Patron tygodnia - 25 września

św. Kleofas

Kleofas to postać wymieniona w relacji św. Łukasza o przyłączeniu się zmartwychwstałego Chrystusa do uczniów idących do Emaus (Łk 24, 13-35). Kleofas prawdopodobnie stamtąd pochodził. Nie ma natomiast podstaw do utożsamiania go z Kleofasem (czy też Kleopasem), o którym wspomina w swej Ewangelii św. Jan (J 19, 25). Tym bardziej bezpodstawne wydają się próby czynione przez niektórych egzegetów, aby Łukaszowego Kleofasa utożsamić z innymi ewangelicznymi postaciami, np. apostołem Szymonem, lub ustalić stopień powinowactwa ze Zbawicielem. Niewykluczone, że tego rodzaju próby przyniosły Kelofasowi zaszczytny tytuł męczennika. Za takiego uważali go pielgrzymi z VI stulecia: Teodozy oraz Anonim z Piacenzy. Ten ostatni podaje też, że Kleofasa pochowano na Górze Oliwnej, może na skutek napadów, które w VI w. zagrażały bazylice wybudowanej w Emaus. Do martyrologium Kleofas wpisany został pod dniem 25 września przez Adona.

Opowiadanie

Dwa lustra

Pewnego dnia Szatan wymyślił wspaniały sposób, aby doskonale się zabawić. Zbudował diabelskie lustro, które posiadało magiczną właściwość: wszystko, co było piękne i dobre, odbijało się w nim jako brzydkie, wręcz koszmarne; podczas, gdy to, co złe i odrażające wydawało się wielkie i wspaniałe.

Szatan wędrował sobie wszędzie ze swym straszliwym lustrem. A wszyscy ci, którzy się w nim przeglądali, zaczynali drżeć ze strachu: zamiast siebie widzieli istoty koszmarne i przerażające.

Złośliwiec świetnie się przy tym bawił: im bardziej coś było odrażające, tym bardziej mu się podobało. Pewnego dnia to, co ujrzał w lustrze tak mu przypadło do gustu i rozbawiło, że ogarnął go niepohamowany śmiech: lustro nagle wypadło mu z rąk i rozbiło się na miliony kawałków.

Wkrótce potem potężny i złośliwy huragan rozwiał po całym świecie potłuczone cząstki zwierciadła. Niektóre z nich były mniejsze od ziarenek piasku i dostały się do oczu wielu, wielu ludzi, którzy wtedy zaczęli widzieć wszystko na opak: dostrzegali jedynie i przede wszystkim to, co było złe.

Inne odłamki zostały przerobione na szkła okularów. Ludzie noszący takie okulary nie potrafili zauważać już tego, co było dobre i sprawiedliwe, zatracili możliwość właściwej oceny czynów i wydarzeń.

Czy nie natknęliście się przypadkiem na takich osobników?

Któryś z kawałków lustra był taki duży, że użyto go jako szybę okienną. Biedacy spoglądający przez to okno dostrzegali jedynie antypatycznych sąsiadów, którzy cały swój czas poświęcali na to, by dokuczyć wszystkim.

Kiedy dobry Bóg zauważył, co się wydarzyło na świecie, bardzo się zasmucił. Postanowił pomóc ludziom, którzy padli ofiarą żartu Szatana.

Powiedział: Poślę na świat mojego Syna. On jest moim obrazem, moim zwierciadłem. Odbija moja dobroć, sprawiedliwość i miłość. Uosabia człowieka takiego, jakim go wymyśliłem i upragnąłem.

Jezus przybył jako zwierciadło dla ludzi.

Kto się w nim przeglądał, odkrywał dobro i piękno, uczył się odróżniać je od egoizmu i kłamstwa, niesprawiedliwości i pogardy. Chorzy odnajdowali odwagę do życia, cierpiący czerpali siły, by pokonać ból, zrozpaczeni odzyskiwali nadzieję.

Jezus pocieszał strapionych i pomagał ludziom pokonać strach przed śmiercią.

Wielu ludzi kochało lustro Boga i podążało za Jezusem. Czuli, że On rozpalił ich serca.

Jednak niektórzy, widząc to, pękali ze złości: postanowili zniszczyć Boże zwierciadło. Jezus został zabity. Lecz krótko po tym zerwał się nowy, potężny huragan: Duch Święty. Uniósł miliony kawałków lustra Boga i rozsiał je po całym świecie.

Jeśli do czyjegoś oka dostanie się nawet najmniejszy okruszek tego zwierciadła, człowiek ów zaczyna widzieć świat i ludzi, jak widział ich Jezus. Dostrzega przede wszystkim rzeczy dobre i piękne, sprawiedliwość szlachetność, radość i nadzieję; natomiast zło i niesprawiedliwość wydają mu się łatwe do pokonania.

Wierzę w Kościół - katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 44.

W ten sposób Trójjedyny Bóg dwojako urzeczywistnia kościelną komunię: jest źródłem jej zaistnienia i możliwością rozwoju. Dlatego, zdaniem św. Cypriana z Kartaginy, stanowi "lud zjednoczony jednością Ojca i Syna, i Ducha Świętego" (KK 4). Wcześniej Tertulian podkreślał, że "gdzie są Trzej, czyli Ojciec, Syn i Duch Święty, tam istnieje Kościół, który jest Ciałem Trzech" (De baptismo, 6). Przez udział w życiu Trójcy Świętej powstaje w Kościele jedność i wspólnota analogiczna do jedności i komunii trynitarnej. Kościół urzeczywistnia się jako jedność w wielości członków, wielość w jednej substancji wiary, nadziei i miłości. I wskutek tego można w nim widzieć, jak głoszą Walter Kasper i Hermann Pottmeyer, "ikonę Trójcy Świętej".

Dla postrzegania Kościoła, a także dla jakiejkolwiek działalności na rzecz wzrostu Kościoła ma to istotne znaczenie. Eklezjalna wspólnota nie jest przejawem ludzkiej aktywności, lecz owocem Boskiej inicjatywy. Przede wszystkim jest "wielkim darem Ducha" (ChL 20) i dlatego zadaniem wszystkich chrześcijan jest ciągłe przywoływanie Chrystusowego Ducha i wcielanie w życie tego, co mówi On do Kościołów (por. Ap 2-3).

bp Andrzej Czaja