Niedziela Chrztu Pańskiego - 12 stycznia 2025

12 stycznia 2025

Refleksja

W Święto Chrztu Pańskiego wpatrujemy się w pokornego Jezusa, który wraz z całym ludem przystąpił do chrztu, którego udzielał Jan w Jordanie. W trakcie modlitwy dochodzi do niecodziennej sytuacji: na Jezusa zstępuje Duch Święty, a z nieba słychać głos Ojca: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie». Jezus objawia się w tej scenie jako wzór człowieka modlitwy.

To właśnie scena znad Jordanu stanowi punkt zwrotny w życiu Jezusa i jest momentem inaugurującym Jego mesjańską misję. Od tego momentu Jezus z Nazaretu staje się osobą publiczną. Pokazuje, że łączy się solidarnie z grzesznikami, choć sam nie jest grzesznikiem.

Królowie, kapłani i prorocy bywali namaszczani olejem. Jezus przewyższa ich wszystkich, ponieważ jest "namaszczony" Duchem Świętym, który Go najściślej łączy z Bogiem. Jezus wstępując do Jordanu uświęcił wodę, która stała się symbolem oczyszczenia i udziału w Jego tajemnicy. Jak naucza papież Franciszek, "Urodziliśmy się dwukrotnie: najpierw do życia naturalnego, a po raz drugi, dzięki spotkaniu z Chrystusem w źródle chrzcielnym. Tam umarliśmy dla śmierci, aby żyć jako dzieci Boże na tym świecie. Tam staliśmy się ludźmi, tak jak sobie tego nigdy nie wyobrażaliśmy. Właśnie dlatego wszyscy musimy szerzyć woń krzyżma, którym zostaliśmy namaszczeni w dniu naszego chrztu" (Audiencja generalna, 2.08.2017).

Przy poświęceniu krzyżma wypowiada się długą modlitwę. W pierwszej części nawiązuje ona do gałązki oliwnej, niesionej Noemu po potopie, namaszczenia Aarona i Dawida, przede wszystkim zaś do namaszczenia Jezusa Chrystusa po chrzcie w Jordanie. W drugiej części modlitwa uprasza o to, by namaszczeni krzyżmem, oczyszczeni od zepsucia, stali się świątynią Bożego majestatu i byli wonnością Chrystusa, od którego wywodzi się nazwa chryzmy. Dzisiaj krzyżma używa się w namaszczeniu po chrzcie, przy bierzmowaniu, święceniach kapłańskich (biskup i prezbiter), poświęceniu ołtarza i kościoła.

Woń krzyżma jest wezwaniem, byśmy roznosili w naszym życiu "woń Chrystusa". Chodzi o to, byśmy przez bliskość z Chrystusem, zjednoczenie z Nim w miłości, mogli rozwijać podstawowe powołanie, które otrzymaliśmy na chrzcie - chodzi o powołanie do świętości. Dokonuje się to przez wytrwałą modlitwę, która ma stawać się miłą Bogu jak woń kadzidła. Stawanie się człowiekiem modlitwy sprawia, że w swoim życiu, dzięki obecności Ducha Świętego, upodabniamy się do Chrystusa i pełnimy wolę Bożą.

ks. Leszek Smoliński

Złota myśl tygodnia

Wydaje nam się nieraz, że jesteśmy samotni wtedy, kiedy odchodzą od nas ludzie. Tak naprawdę samotni jesteśmy wtedy, kiedy sami od ludzi odchodzimy.

ks. Jan Twardowski

Patron tygodnia - 14 stycznia

Bł. Piotr Donders, prezbiter

Piotr Donders (po niderlandzku: Peerke Norbertus Donders) urodził się 27 października 1809 roku w Tilburgu w Holandii w rodzinie Arnolda Denis Dondersa i Petronili von den Brekel. Ze względu na trudną sytuację materialną, nie mógł chodzić do szkoły - musiał pracować w fabryce. Jednak dzięki pomocy duchownych z parafii, Piotr w wieku 20 lat mógł rozpocząć naukę w seminarium. 5 czerwca 1841 r. przyjął święcenia kapłańskie.

Przełożeni skierowali go do pracy na misjach w holenderskiej kolonii w Surinamie (Ameryka Południowa). Piotr przybył tam we wrześniu 1842 r. i niezwłocznie podjął pracę duszpasterską. Jego praca polegała na docieraniu do pracowników plantacji położonych wzdłuż rzek, głoszeniu im Ewangelii i sprawowaniu sakramentów. W swoich listach wielokrotnie dawał wyraz oburzeniu z powodu brutalnego traktowania ludności afrykańskiej, zmuszanej do niewolniczej pracy. W ciągu ośmiu lat ochrzcił około 1200 osób. Podczas epidemii w 1851 r., angażując się w pomoc cierpiącym, sam padł ofiarą choroby. Zanim wrócił do zdrowia, podjął na nowo wysiłki duszpasterskie. W 1856 r. został przeniesiony do Batavi, gdzie mieszkało około 600 trędowatych. Z krótkimi przerwami pracował wśród nich do końca życia. Sam próbował ich leczyć, nie mogąc liczyć na pomoc ze strony władz. Dzięki nieustannym wysiłkom udało mu się poprawić warunki życia swoich podopiecznych. Kiedy w 1866 r. do Surinamu przybyli na misje redemptoryści, Piotr Donders poprosił o przyjęcie do Zgromadzenia.

Rok później złożył pierwsze śluby zakonne. Swą uwagę skierował odtąd w stronę Indian Surinamu. Nauczył się ich języków, a potem zaczął przekazywać im prawdy wiary. W roku 1883 wikariusz apostolski, chcąc mu ulżyć w ciężkich obowiązkach, przeniósł go do Paramirabo, a następnie do Coronie. Jednak dwa lata później Piotr wrócił do Batavi. W grudniu 1886 r. zaczął chorować.

Zmarł 14 stycznia 1887 r. w Batavii w Surinamie. Został pochowany w katedrze świętych Piotra i Pawła w Paramaribo (stolicy Surinamu). Kiedy sława jego świętości rozeszła się poza granice Surinamu i rodzinnej Holandii, rozpoczęto proces beatyfikacyjny. Do grona błogosławionych włączył go św. Jan Paweł II 23 maja 1982 r. Obecnie trwa proces kanonizacyjny.

Opowiadanie

Wybór

Pewien człowiek wiecznie czuł się przygnębiony trudnościami życia. Pewnego razu poskarżył się znanemu mistrzowi życia duchowego.

Nie mogę tak dłużej! Życie stało się nie do zniesienia.

Mistrz wziął garść popiołu i wrzucił do szklanki z kryształowo czystą wodą do picia, która stała przed nim i rzekł:

To są twoje cierpienia.

Woda w szklance zabrudziła się, zmętniała. Mistrz wylał ją. Mistrz wziął garść popiołu tak jak poprzednim razem i rzucił w morze.

W jednej chwili popiół rozproszył się w morzu, a woda morska pozostała tak samo czysta jak przedtem.

Widzisz? - zapytał mistrz. - Każdego ranka musisz zdecydować czy masz być szklanką wody czy morzem.

Wierzę w Kościół - katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 111.

Chrystusowe wezwanie do realizacji świętości życia oznacza apel o otwarcie się na Boga, na Jego miłość. To ona jest "duszą świętości" (KKK 826). Stanowi pierwszy i najbardziej potrzebny dar (por. Rz 5,5) ku miłowaniu Boga i bliźniego. Aby świętość "(...) wzrastała w duszy i wydawała owoce, każdy wierny powinien chętnie słuchać słowa Bożego i czynem wypełniać wolę Bożą z pomocą Jego łaski, uczestniczyć często w sakramentach, zwłaszcza w Eucharystii, i w świętych czynnościach oraz ustawicznie praktykować modlitwę, samozaparcie, ochoczą posługę braterską i wszelkie cnoty" (KK 42).

Szczególnie niebezpieczną dla rozwoju świętości Kościoła jest sytuacja, gdy wierni nie dbają o żywą więź z Jezusem, gdy ranią i niszczą tę więź, zwłaszcza przez grzech ciężki. Ta sytuacja oznacza utratę łaski uświęcającej, tzn. utratę stanu życia w przyjaźni z Bogiem. Nie bez racji teologia mówi w tym wypadku o grzechu śmiertelnym. Uśmierca się życie Chrystusowe otrzymane na chrzcie świętym, chrześcijańską tożsamość i eklezjalny byt.

Mając to niebezpieczeństwo na względzie, Chrystus przekazał Kościołowi wspaniały dar - władzę odpuszczania grzechów (por. J 20,22), który jest u podstaw sakramentu pokuty, posługi jednania (2 Kor 5,18), która sprawia, że człowiek powstaje z martwych. Trzeba jednak w sakramencie pokuty i pojednania chętnie i odpowiedzialnie korzystać z daru miłości miłosiernej. O wiele groźniejsze niż sam grzech jest bowiem trwanie w grzechu; postawa zamknięcia na Boże przebaczenie, zwłaszcza w formie zuchwalstwa wobec Bożego miłosierdzia i zwątpienia w Boże miłosierdzie.

Bł. Jan Paweł II nawiązując do tego, ma na myśli tzw. grzech przeciw Duchowi Świętemu (por. Mt 12,31n.; Mk 3,28n.; Łk 12,10), o którym Jezus mówi, że nie będzie nam odpuszczony, a który w opinii papieża szerzy się dziś mocno w postaci materializmu i zaniku poczucia grzechu. Materializm sprawia, że nie wartościuję należycie tego, co duchowe i nie dbam o życie duchowe i wewnętrzny rozwój. Natomiast zanik poczucia grzechu sprawia, że trwam w grzechu bez wyrzutu sumienia, żyję w coraz większym oddaleniu od Boga, zamiatam brudy pod dywan i nie przyjmuję ich odpuszczenia (por. enc. Dominum et Vivificantem, nr 46-48).

Wprawdzie taka postawa nie jest w stanie zniszczyć Kościoła, jego obiektywnej świętości, sprawia jednak, że Kościół się starzeje, zatraca dynamizm życia, bywa powodem zgorszenia ze względu na trwanie w grzechu swoich członków. Wówczas Kościół traci na wartości i wiarygodności, na autorytecie i sile oddziaływania, choć złożony w nim depozyt Bożej łaski i prawdy pozostaje nienaruszony.

bp Andrzej Czaja